[Zwrotka 1: Bonus RPK]
Rozjebałeś się kurwo, jak najgorsza chujoza
Na Twym gardle obroża, niech Cię skarci dłoń Boża
Jednak zanim to zrobi, ostrza ludzi poznasz
Kiedy na ulicy ciężkiego urazu doznasz
W dzień postrach siać, w grubą ferajnę wzięty
Ciągle głodny pieniędzy, niczym struna napięty
Wykręcałeś koleżków, sojuszników Ci wiernych
Wystawiałeś ich chamom uzbrojonym po zęby
Jak się w głowie ma siano, to i siano się liczy
Jak najwięcej dla siebie, innych zostawić z niczym
Zgnity szmatławcu zwykły przez dychę poryty
Teraz w norze jak kret, jesteś przez psy ukryty
Chleb, powszedni chleb dla Ciebie zachowanie podłe
Gruba litania, oficjalne zeznania szodre
Bez owijania w bawełnę pomówienia obszerne
To bez wątpienia było Twoim największym błędem
Jednak do przewidzenia kto kurwą jest ogólnie
Ten na sam koniec zaserwuje największą chujnie
Co z Tobą dalej, nie obchodzi mnie szczególnie
Niech ten kawałek będzie Twoim gwoździem w trumnie
[Refren: Bonus RPK] (x2)
Kapuś, kapuś, inaczej 60-tka
Bez skrupułów sprzeda najlepszego ziomka
Kapuś, kapuś, jebana ściera
Grał gangstera, dziś ma status frajera
[Zwrotka 2: Cinek Rytuał]
Dziś przecierasz oczy i chłopaku nie dowierzasz
Jak pod skrzydło mogę zawinąć takiego typa
Wszystko, co nas łączyło, kończy na śmieciach
Chuj Ci w okrężnicę, chyba nie liczysz na medal
W prokuraturze zapełnia strony mitoman
Prawa ręka, dostałeś prezent, zarzuty w tonach
W pojebanym kraju norma być jak Escobar
Być zakuty w kajdany i nie widzieć z tego grosza
Hermetyka, chłopaku, jaka hermetyka
Zawsze znajdzie się gdzieś policyjna wtyka
Tak jest chłopaku, jak masz romans z ulicą
Co winkiel fałszywe lico, chuj w dupę pasożytom
Żyć na ulicy to jak kurwie i za dzyndzel
Każdy wie, że może zarazić się tryplem
Zwykle wszędzie kryje się judasz
Gdy ściskasz mu ręką, on w szafie chowa Ci trupa
[Refren: Bonus RPK] (x2)
Kapuś, kapuś, inaczej 60-tka
Bez skrupułów sprzeda najlepszego ziomka
Kapuś, kapuś, jebana ściera
Grał gangstera, dziś ma status frajera
[Zwrotka 3: Arczi Szajka]
Ktoś podał Ci rękę, Ty później ją zakułeś
Fajnie było zarabiać i dzielić hajs na spółę
Co, zapomniałeś, że mogą konsekwencje być?
Za ten czyn, później powiedziałeś wszystko, by
Ratować swoją dupę, inni już nieważni
Okazałeś się fiutem, co z Tobą teraz zgadnij
Cieszy Cię to, że chłopaki siedzą na sankcji
Bo jesteś zwykłą pytą, od nas zero tolerancji
60-tka, ta zwrotka ma Ci przypomnieć
Że wiemy o Tobie wszystko, kim jesteś głąbie
Wybrałeś drogę najgorszą z możliwych
Niech teraz prześladuje Cię szmato rap uliczny
Oglądaj się za siebie, lepiej się schowaj
Nie znasz dnia, ani godziny, gdy dopadnie losu kowal
Żyj w ciągłym strachu, bo zaczynają polować
Żołnierze miejskiej dżungli, a cel to Twoja głowa