Biały dom na wiejskiej bardzo
Niemiłość pań w dziekanacie
Maj co deszczem się zanosi
Pana Żuliana pod sklepem
Dwójki świeże pod podeszwą
Rzeczywistość tak ojczystą
Jak to tylko niemożliwe
Drogowców zdziwionych w zimie
W nosie to mam x7
Łańcuszki na skrzynkach
Groźne panie z ciałem calusieńkim
Pupy, cycki, płaskie brzuszki
W galaretce martwe nóżki
Sprzed dekad dwóch tę mentalność
Niemiłość nieuśmiechalność
To że muszę mieć zęby białe
Akcent na dobrą sylabę